Po spędzeniu 2 dni w granicach Barcelony, moje siły psychiczne były już niemal całkowicie wyczerpane.. na szczęście udało mi się trafić na świetny parking, gdzie złapałem bezpośredni transport do Polski !! :) Z rana pojechaliśmy do Barcelony, żeby załadować towar.. straciliśmy na tym jakieś 6godzin [przeklęte hiszpańce!], a jakieś 2h po starcie mieliśmy wystrzał w lewym przednim kole.. może to i dobrze, bo pozwoliło mi nawiązać kontakt z kierowcą, co później baardzo ułatwiło dalszą podróż :))